Teraz już we dwóch. Kraków - Słowacja - Bieszczady - Mazury - Kraków

Za namową postanowiłem piasać dalej...Wiem, że kilka rzeczy nie jest dokończonych, przepraszam...Pewnie na starość uda się wszytsko dokończyć. Teraz jest czas na życie.

Dodatkowo blog nie ma w ogóle na celu zarabiać a raczej zachęcić do zwiedzania świata.

Delikatne 1700 km w 4 dni. Skupie się na tym o co najwięcej dostaje pytań. Gdzie dokładnie jadę, jak jadę, gdzie śpię i pewnie co ze sobą zabieram.

Na początku jest pomysł? Gdzie jeszcze nie byłem(?)

1) google maps. Wszytskie mniej więcej wiaty turystyczne, parkingi szukam sobie wcześniej na docelowej trasie przejazdu.

2) nawigacja+mapa papierowa to idealne rozwiązanie. Nic tak nie denerwuje jak potrzeba szybkiego spojrzenia, przeciąganie palcem...Fajnie gdy jeden ma nawigacje, drugi mapę oczywiście w torbie na bak.

3) Na 4 dni wystarcza kufer centralny, serio. Ja wiem, że niektóre marki motocykli jadą na wycieczkę 200 km z 3 alu kuframi ale to jest bezsensu. Dlaczego? W zależności na jakim etapie jesteś swoich umiejętności im sprzęt jest "węższy" tym wygodniej jechać w korkach, na które na pewno trafisz jak my na Mazurach. Pakowanie rozpoczynaj od jednego kufra.

4) Bielizna. Wszystko łącznie z kominiarką powinno być odzieżą termoaktywną. Wszystko można kupić w sklepie na D...Nie zapominajcie o gaciach do biegania (najlepsze). Kalesony termo na serio działają pod skórą jak i odzieżą tex.